Recenzja filmu

Prawdziwa miłość (2009)
Sarah Petit
Guillaume Depardieu
Florence Loiret Caille

Miłość straceńców nudą podszyta

W "Prawdziwej miłości" za dużo jest koncepcji, a za mało opowieści, by mogła zainteresować szerszą widownię.
Czasem ciężko jest być debiutującym filmowcem. Niby czuje się, że ma się coś do powiedzenia, do przekazania widzom, a z drugiej strony brakuje warsztatowego doświadczenia, by myśli ubrać w obrazy. W rezultacie powstaje film niezgrabny, pełen dziur i nawiązań do innych dzieł kinowych. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w przypadku Sarah Petit i jej "Prawdziwej miłości".

Film opowiada typową historię tragicznych kochanków. On jest drobnym złodziejem, ona - nauczycielką. Połączył ich przypadek i także on zagrozi im rozłąką. Kiedy na ślad bohatera wpada policja, rozpoczyna się spirala zdarzeń, której rezultatem będzie desperacka ucieczka i tragiczny koniec. Zanim do tego dojdzie, para włóczy się w ukryciu po okolicy, co jest dla nich przygodą niemal romantyczną. Czasami wydaje się, że uciekają nie z obawy o swoje życie, ale by móc delektować się swoim towarzystwem - jakby zostali zawieszeni w próżni, w której nikt ich nie może tknąć.

Niestety, wszystko to jest konstruktem reżyserki i nie ma nic wspólnego z bohaterami i ich historią. Petit chciała stworzyć francuską wersję historii Bonnie i Clyde'a okraszoną artystyczną kontemplacją. Reżyserka bez skrupułów manipuluje bohaterami, rezygnuje z ich psychologicznej wiarygodności, byle tylko znaleźli się dokładnie tam, gdzie to sobie wyśniła. A skoro wiadomo, że są to tylko pionki w rękach Petit, nie sposób przejąć się ich losem.

Aktorsko film również nie stoi na zbyt wysokim poziomie. I to także wina reżyserki, którą aktorzy interesują jedynie jako nośniki jej koncepcji. Zupełnie jej nie zależy na tym, by wycisnąć z ich cały talent. Stąd Guillaume Depardieu powtarza się, grając tak samo jak w "Wersalu" i innych filmach z tego okresu. Florence Loiret Caille jest z kolei idealnie nijaka - szybciej zapomnimy o niej niż o psie (o którym sama reżyserka miejscami zapominała, co skutkowała dziwaczną zgadywanką w to, gdzie jest teraz czworonóg).

W "Prawdziwej miłości" za dużo jest koncepcji, a za mało opowieści, by mogła zainteresować szerszą widownię. Do kin powinni wybrać się jedynie fani Guillaume'a Depardieu, by zobaczyć, jak poradził sobie w jednej z ostatnich swoich ról.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones